wtorek, 26 listopada 2013

10 najlepszych gier na PlayStation 2


Wszelkie informacje ze świata gier zostały zdominowane przez konsole nowej generacji, natomiast gdzieś w tle przeszła wiadomość, że w tym roku ukazała się ostatnia nowa gra na wysłużone PlayStation 2. Określenie "nowa" to może za dużo powiedziane, bo jest nią FIFA 14, którą odróżnia od poprzednich części jedynie liczba w tytule i aktualność składów.

Japoński potentat zakończył produkcję PS2 pod koniec zeszłego roku, a teraz Electronic Arts oficjalnie zaprzestało podtrzymywania trupa przy życiu. Konsola, którą łącznie sprzedano na świecie w liczbie 150 milionów egzemplarzy, udaje się na zasłużoną emeryturę. Ponieważ w chwili premiery nie miała ona realnej konkurencji, zabawka Sony na długo zdominowała rynek elektronicznej rozrywki. Ukazała się na nią masa gier, a ja postanowiłem przypomnieć sobie te, przy których spędziłem czas najlepiej.

10. Tony Hawk's Pro Skater 3


Druga część Tony'ego była jednym z najbardziej wciągających tytułów na PSX-a, natomiast "trójka" pokazała wszystkim przeskok technologiczny dzielący obie konsole, ponieważ gra ukazała się na obie generacje PlayStation. Na szarej konsolce mogliśmy podziwiać dorysowujące się tła, kanciaste postacie i wszechobecną pustkę. Za to wersja na PS2 czarowała bogactwem detali, ruchem ulicznym i kozacką grafiką. Całość uzupełniała porządna muzyka. Późniejsze części THPS, jak dla mnie, zatraciły klimat serii.

czwartek, 21 listopada 2013

Dlaczego Gwiezdne wojny: Epizod I, II i III nie były takie złe, a nowa trylogia wszystkich rozczaruje


Dziwnie się czuję pisząc o Gwiezdnych wojnach, jako że jestem absolutnym laikiem w tematyce tegoż uniwersum. Bardziej niekompetentny mógłbym być chyba tylko zabierając głos w sprawie Władcy pierścieni. Ale jest pewna kwestia, która nie daje mi spokoju i budzi we mnie niezdrowe zapędy psychoanalityczne. Jak działa umysł "fanboja"?  Dlaczego George Lucas został znienawidzony, mimo, że dostarczył światu najpopularniejszą filmową sagę? Co powinien zrobić w dalszej kolejności Disney, żeby zadowolić fanów?

Osobiście, nie traktuję Gwiezdnych wojen jak świętości - dwa razy oglądałem starą trylogię i raz nową. Widziałem za to dużo, dużo, naprawdę dużo różnych recenzji, które wychwalały starą trylogię, jednocześnie nie pozostawiając suchej nitki na prequelach. Co ciekawe, sam wolę oglądać recenzje nowej trylogii, ponieważ darzę ją większym sentymentem. Wszystko dlatego, że to dzięki niej poznałem Gwiezdne wojny i właśnie to mnie odróżnia od tych, którzy tak bardzo znienawidzili epizody I, II i III. I tutaj będzie miała miejsce przedwczesna konkluzja mojego wywodu: Często oceniamy filmy nieobiektywnie, bowiem kierujemy się nostalgią, zamiast chłodną analizą.


To dlatego Lucas nie był w stanie sprostać oczekiwaniom fanów, którzy wyidealizowali Gwiezdne wojny i sami przez lata dopisali sobie w głowach prequele. Psychika widza jest irracjonalna: kiedy obejrzymy niezły film (choć niepozbawiony wad), po upływie czasu pozostaje nam w głowach tylko to, co było w nim dobre. Natomiast mimowolnie zapominamy o tym, co było złe. Ja z Mrocznego widma zapamiętałem, że:

sobota, 16 listopada 2013

4 utalentowanych reżyserów, których trudno lubić za ich wizerunek publiczny


Jeden z największych mistrzów kina, Alfred Hitchcock, utrwalił się w zbiorowej świadomości jako "mistrz suspensu", sympatyczny krezus i dżentelmen. Nie było to wyobrażenie dalekie od tego, co Brytyjczyk prezentował swoją osobą w serialu Alfred Hitchcock Presents. Po latach wyszły jednak na jaw informacje o tym, jak surowym, zakompleksionym i zamiłowanym w niewybrednych dowcipach człowiekiem był autor Psychozy. O tym, jakim despotą okazywał się Hitchcock na planie, mogłaby opowiedzieć niejedna gwiazda jego filmów.

Ale czy przeszkodziło mu to w przejściu do historii kina? Nie. Jego filmografia nadal obfituje w tytuły, które są odzwierciedleniem wszystkiego najlepszego, co sztuka filmowa może mieć do zaoferowania. Czy jest zatem sens oceniania artystów nie przez pryzmat ich dokonań, lecz tego, kim są prywatnie? Nie! Jednak w dobie środków masowego przekazu, pogoni za sensacją i ogólnego zapotrzebowania na informacje o ludziach znanych, pewne rzeczy nie mogą być już chowane w tajemnicy. Stąd pomysł na zestawienie czterech współczesnych reżyserów, którzy wiedzą jak urzekać widzów swoimi filmami, ale już niekoniecznie swoją osobowością.

4. James Cameron jest tyranem i biznesmenem


Twórca Terminatora ma w tym zestawieniu najwięcej wspólnego właśnie z Alfredem Hitchcockiem. Cameron dostarczył kilka klasycznych filmów, a także zniszczył psychikę kilku swoich współpracowników. Jedna anegdota głosi, że reżyser stosuje na planie specjalną tablicę, do której przybija gwoźdźmi telefony komórkowe aktorów, którzy zapomnieli je wyłączyć przed rozpoczęciem filmowania. Jasne, rzecz zrozumiała, w końcu dyscyplina na planie musi być.

wtorek, 12 listopada 2013

Top 10: Najlepsze cosplaye


Całe życie byłem przekonany, że przebieranie się za postacie z gier i anime jest wyrazem niedojrzałości, a nawet pewną formą zamknięcia się w sobie. Cosplay był dla mnie synonimem dziwactwa, swego rodzaju symbolem zbyt daleko idącej immersji w świat popkultury. Ten prymitywny pogląd został załamy dopiero w momencie, gdy zobaczyłem kilka naprawdę dobrych kostiumów i przekonałem się, że cosplay może być też sztuką. Poniżej zamieszczam subiektywny wybór najciekawszych przykładów. 

Zanim jednak do niego przejdę, wspomnę tylko, że czynnikiem decydującym o jakości danego cosplaya, był widoczny nakład pracy w niego włożony, podobieństwo do oryginału i - przede wszystkim - jego ogólna zajebistość. Ale zanim naprawdę przejdę do wyliczania tych najlepszych strojów, dla formalności podam przykład na to, jak cosplay nie powinien wyglądać:


Teraz, kiedy mamy to już za sobą, czas przejść do clou tematu.

wtorek, 5 listopada 2013

4 pomocne skróty, stosowane w konstruowaniu bohaterów filmowych


Bohater w filmie, bądź serialu, powinien odznaczać się szeregiem wyrazistych cech, aby widzowie byli w stanie przejąć się jego losami. Nieważne czy w stosunku do postaci na ekranie czujemy sympatię, współczucie, złość albo podziw - ważne jest to, żeby bohater generował jakiekolwiek emocje. W tym celu musimy go dobrze poznać. Jednak w natłoku scenariuszowych zawirowań, czasem twórcom pozostaje za mało metrażu, aby skupić się na dodatkowym konstruowaniu postaci. W takim przypadku częstą praktyką filmowców jest sięganie po popularne skróty.

Wybierając drogę na skróty, trzeba bohatera uzbroić w pewien atrybut, który będzie mówił o nim więcej niż tysiąc słów. Takim atrybutem u faceta mogą być okularki i nieodłącznie dzierżony w dłoni tablet - wiadomo już, że jest to ewidentny nerd, miłośnik technologii, informatyk. Inny przykład: kobieta w średnim wieku, ubrana w bluzę z kapturem, mieszkająca w zagraconej kawalerce - marzycielka, typ koleżanki, emocjonalnie niedojrzała. Wiadomo o co chodzi. Czasem te atrybuty przechodzą w klisze i zostają zastąpione innymi. Poniżej znajduje się lista czterech skrótów, które można by ulokować w połowie tej drogi. 

#1. Ustabilizowani racjonaliści jeżdżą Toyotą Prius


Toyota Prius definiuje swojego właściciela bardziej niż jakikolwiek inny samochód. Jest to auto dla ludzi rodzinnych, ustabilizowanych, mądrze zarządzających budżetem, ceniących sobie spokój i dbających o środowisko. Innymi słowy, właściciel tego auta to nudziarz, "everyday man", typ sąsiada z idealnie przyciętym żywopłotem. Jednocześnie, to doskonała postać na film, którą można wrzucić w wir akcji i patrzeć, jak sobie ona radzi w nowym środowisku.