czwartek, 10 października 2013

Polska wersja 'Whose Line Is It...' o 10 lat za późno



Bywają momenty w życiu człowieka, kiedy ten spędza o wiele za dużo czasu w Internecie, przeglądając wciąż ten sam kanał na YouTube. Mnie to spotkało w momencie, kiedy odkryłem Whose Line Is It Anyway?, czyli jedną z najlepszych rzeczy, jaką mogła dostarczyć telewizja. Dzięki Whose Line improwizacja stała się fajniejsza niż kiedykolwiek i człowiek czasem myślał, że fajnie byłoby zobaczyć to samo w rodzimym wydaniu. Włodarze telewizji publicznej też tak pomyśleli i dostarczyli program I kto to mówi?, czyli nasz odpowiednik amerykańskiego hitu. Szkoda, że tak późno.

Pierwszy pomysł na polską wersję Whose Line pojawił się już dopiero w 2009 roku, kiedy to TVP ogłosiło nadejście programu Lama. Była to licencja zaczerpnięta z holenderskiej zrzynki programu Drew Careya, do której wykupienie praw zapewne było tańsze. Pomysł jednak upadł, a nam przyszło czekać jeszcze cztery lata, by w "publicznej" zagościła opisywana formuła.

Teraz jednak mamy I kto to mówi?, gdzie odpowiednikiem prowadzącego Drew Careya jest Piotr Bałtroczyk, zaś kwartet improwizatorów tworzy mniej lub bardziej znana grupa komików. Okazuje się jednak, że dorównanie Amerykanom jest trudniejsze niż mogłoby się wydawać, o czym można się przekonać już po pięciu odcinkach polskiej wersji. Zresztą, Amerykanom nie dorównali nawet Brytyjczycy, co jest paradoksalne, bo to oni w rzeczywistości byli prawdziwymi twórcami Whose Line. Niech to o czymś świadczy.

"Nonsens."

O wyjątkowości amerykańskiego Whose Line decydowało kilka elementów. Między zgranym kompletem komików czuć było wyraźną chemię. Szczególnie Ryan Stiles i Colin Mochrie, sprawiający wrażenie przyjaciół od kołyski, którzy nie szczędzili sobie wzajemnych uszczypliwości. Ryan śmiał się z łysiny Colina, natomiast Colin miał ubaw z dużego nosa Ryana. Między Ryanem i Drew także istniał gruby sznur porozumienia, który wynieśli jeszcze z serialu Drew Carey Show, w którym razem występowali. No i był również Wayne Brady, specjalista od piosenek, który potrafił zaśpiewać na każdy temat, w każdym możliwym stylu - od rapu po gospel. Do tego jeszcze świetnie tańczył, więc tym bardziej dziwić może fakt, że niektórzy mówili o nim "najbardziej biały wśród czarnych".



Amerykańska wersja Whose Line Is It Anyway? gościła na antenie kanału ABC od 1999 do 2006 roku. Przez ten czas publiczność zdążyła się lekko znudzić popularną formułą, więc program ostatecznie zszedł z anteny. Dodajmy jeszcze, że na Wyspach licencja powstała w 1988 roku. Tymczasem, polska wersja nadawana jest od kilku tygodni  i ktoś próbuje nam wcisnąć kit, że mamy do czynienia z nowością.

Telewizja kłamie!

O tym, co nie do końca działa w polskiej wersji, można by mówić długo - że piosenki się nie rymują, że scenki są przerywane zbyt szybko, że komicy się nie znają... W trosce o długość tekstu, posłużę się jednak pojedynczym przykładem: istnieje w tym programie jedna z najzabawniejszych gier w naszym Układzie Słonecznym, czyli "Pomocne dłonie". W wersji amerykańskiej, Colin udawał ręce Ryana, któremu pakował przy ich pomocy najróżniejsze świństwa do ust. Ryan, na potrzeby dobrego śmiechu, godził się przegryzać i popijać produkty, których nie przełknęłaby sama Magda Gessler.

"Do mnie mówisz, synku?"

Tymczasem w naszej wersji "Pomocnych dłoni", odpowiednikiem Ryana jest Piotr "Boję Się Wszystkiego" Bałtroczyk. Tam, gdzie Ryan szedł na całość, "Bałtro" trzyma nogę na hamulcu. Nie chciał zapalić wkładanego mu do ust papierosa, nie chciał się bawić nożyczkami, a nawet - co jest skandalem na miarę afery dopingowej z Neilem Armstrongiem - nie chciał ugryźć dzierżonej przez Pomocną Dłoń cebuli! I właśnie takie jest I kto to mówi?. Jak ta cebula. Fajnie, że jest, ale... kręci jakoś w nosie, wykrzywia mordę i zbiera na płacz.

Jest jednak nadzieja. Z każdym odcinkiem I kto to mówi? ekipa zdaje się rozkręcać, żarty są jakby mniej wymuszone i rodzi się nawet przekonanie, że na etapie drugiego sezonu będziemy mieli fajny program. Co więcej, formuła dalej jest na czasie, o czym świadczy również sytuacja w amerykańskiej telewizji. Okazuje się bowiem, że u Wujka Sama Whose Line wróciło do łask po kilkuletniej przerwie. Stacja telewizyjna The CW wykupiła licencję na program i rozpoczęła nadawanie nowego sezonu w tym roku. Do ekipy powrócili Ryan, Colin i Wayne, zabrakło tylko Drew Careya. Zastąpiła go aktorka Aisha Tyler, która nie posiada doświadczenia w improwizacji (chyba tak samo jak Drew), ale ponoć ma doświadczenie w stand-upie. Widzowie przyjęli ciepło pomysł na wznowienie programu i mogą być pewni o jego wysoki poziom. W końcu ekipa posiada już wieloletnie doświadczenie w tej formule. Ciekawe, jakby dzisiaj wyglądała polska wersja, gdyby pojawiła się wtedy, gdy był na to najlepszy czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz