piątek, 11 października 2013

Spieszmy się kupować stare gry, tak szybko drożeją


Pewnego razu, całkiem niedawno, znudzony ciągłym szarpaniem w kolejne ultra-realistyczne gry na Xboksa, zapragnąłem cofnąć się do czasów, kiedy na rynku królowały platformówki. W tym celu udałem się do punktu z używanymi grami na konsole - ostatnio bardzo popularny biznes - i poprosiłem sprzedawcę o jakąś fajną platformówkę na X-klocka (zadanie o tyle trudne, że konsola Microsoftu nie widziała zbyt wielu gier w tym gatunku). Gość zaproponował mi Rayman Origins za 79zł, ale nie taką grą byłem zainteresowany. Dialog wyglądał mniej więcej w ten sposób:

- Macie jakieś gry platformowe na Xboksa 360? - zapytałem ostrożnie, wiedząc jak wygląda sytuacja na rynku.
- Platformowe? Jak Mario? - rzucił niepewnie ekspedient.
Po chwili namysłu przytaknąłem, bo niby o to mi chodziło, ale przecież wiadomo, że Mariana na X-pudło nie dostanę.
- To może Rayman? - zapytał sprzedawca, wyraźnie podekscytowany faktem, że nie potrzebował wiele czasu do namysłu.
- Niee, już go przeszedłem. Poza tym, chciałem coś starszego i dużo tańszego - odrzekłem. 

W tym momencie zapanowała niezręczna cisza, sprzedawca był wyraźnie zakłopotany. Zaczął nerwowo obiegać wzrokiem wszystkie regały z grami na 360-tkę. Cóż, trafił mu się trudny klient. Dodam tylko, że za ladą siedział przy komputerze jeszcze jeden delikwent, zapewne wyżej usytuowany w sklepowej hierarchii, bo zajmował miejsce siedzące. I miał okulary.

- Myślałem o jakiejś części Crasha - powiedziałem w końcu do ekspedienta, w trosce o to, by nie utracił dobrego wizerunku w oczach kolegi. 
- Crash nie będzie tani - dobiegła mnie lakoniczna kontra, wypowiedziana w sposób taki, w jaki mógł to powiedzieć tylko największy fachura. To był facet w okularkach. Mówiąc te słowa, nawet nie oderwał wzroku od monitora.

"Takich gnojków jak ty używałem w Korei zamiast worków z piaskiem."

- Ale jak to? - spytałem, tym razem sam odgrywając rolę amatora. - Przecież to są stare gry.
- Stare, ale to są białe kruki. - powiedział. - Ukazały się w bardzo małym nakładzie. Poza tym, dodatkowo działa tutaj magia marki.


Trochę mnie zatkało. Byłem pewien, że w ostateczności wyjdę ze sklepu z którąś częścią Crasha, wyrwaną od sprzedawcy za symboliczną kwotę. Wszyscy przecież wiemy, że Crash ma najlepsze dni za sobą, a jedyne dobre części to te, które wyszły na pierwsze PlayStation. Wspomnę, że używany Crash of the Titans z 2007 roku kosztował u nich 130zł. Rok młodsze Mind of the Mutant było chyba nieco tańsze.

Podobnej sytuacji doświadczyłem miesiąc wcześniej, kiedy spragniony odrobiny retro gamingu przeglądałem Allegro. Tam natknąłem się na ostatnią porządną konsolę Nintendo - GameCube'a. W swoim życiu miałem kontakt z marką Nintendo tylko trzy razy - i za każdym razem był to kontakt "niepełny". Jak wszyscy, również ja posiadałem 8-bitową podróbkę NES-a, zwaną u nas Pegazusem. To był mój pierwszy niepełny kontakt z Nintendo. Drugi miał miejsce w momencie, kiedy grałem w rewelacyjną The Legend of Zelda: Ocarina of Time... na komputerze, przy użyciu emulatora. Mój trzeci niepełny kontakt z Nintendo, to historia na osobny wpis.

Teraz jednak nadeszła okazja, żeby wszystko nadrobić! Pamiętam, jak jeszcze nie tak dawno temu traktowałem GameCube'a jako egzotyczną nowinkę, a teraz można go już kupić za - niech mnie kule biją w brodę! - dwadzieścia złotych. Oczywiście, w tej cenie dostajemy lekko zmolestowaną konsolę, bez pada i okablowania. Ale za to działającą. W granicach stówki można już nabyć zupełnie odbajerowanego GaCka. Nie przeczę, że podjarałem się jak mnich w akcie protestu. Widziałem już te wszystkie exclusive'y, które czekały bym je nadrobił. W sumie, z konsolą musiałbym kupić jeszcze jakiś telewizor CRT, żeby dało się na to wszystko jakoś patrzeć. Trzeba było jeszcze sprawdzić dostępność wspomnianych gier. I tutaj czekał mnie zimny prysznic.

Na pierwszy ogień wpisałem do przeglądarki Metal Gear Solid: Twin Snakes. Jest to remake absolutnie najlepszej gry na świecie, którą przeszedłem na PSX-a równe siedem razy. Jest to moim rekordem i sam się sobie dziwię, bo wszystko co można było w tej grze odkryć, dało się zrobić już przy drugim podejściu. Na Allegro udało mi się znaleźć Twin Snakes, jego cena wynosiła "jedyne" 250zł. Sprzedający napisał: "Mam do zaoferowania białego kruka, wartość tej gry teraz już tylko rośnie ;-)". Niech cię szlag.

Potem sprawdziłem Zeldę, okazała się niemal tak samo droga. Postanowiłem skonfrontować ceny z Allegro z Amazonem. Wciąż nie było tanio. Za używaną The Legend of Zelda: The Wind Waker trzeba zapłacić 28 funtów, czyli jakieś 138zł. Natomiast Zelda: Twilight Princess kosztuje 40 funtów, a więc równowartość czterech Kazimierzów Wielkich. Amerykański Amazon też nie rozpieszcza - ta sama gra, tym razem nowa i zafoliowana, kosztuje $90, czyli 278zł. Do tego trzeba doliczyć jeszcze koszty przesyłki.

"To mnie ustawi do końca życia."

Co ciekawe, Zelda: Twilight Princess na konsolę Wii niczym się nie różni od tej na fioletową kostkę, a nowa kosztuje już tylko $30, czyli 93zł. Widocznie GameCube jest już sprzętem dla kolekcjonerów. Jeśli chcemy zagrać w coś dostępnego wyłącznie na tę konsolę i nie zbankrutować, to można ewentualnie sięgnąć po remake Resident Evil (z drugiej ręki za 9 funtów, na nasze 45zł), bądź po tytuł startowy Luigi's Mansion za 84zł (17 funtów). Ale Lucjan bez Mariana przecież nic nie znaczy.

Ja odkryłem w sobie, że kolekcjonerem jednak nie jestem i poczekam na lepsze czasy. Może kiedyś, w przyszłości, położę swoje łapy na tych tytułach, gdzieś w dystrybucji cyfrowej.

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda że stare gry stają się co raz droższe. Myślę, że jest to podyktowane tym iż jest ich z roku na rok co raz mniej. jak czytałem ostatnio na https://staregierki.pl opisy z kilku gier, to aż się łezka w oku zakręciła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie stare gry mają to do siebie, że z wiekiem czasu stają się coraz bardziej poszukiwane przez koneserów. Ja najbardziej lubię grać w gry na konsole i jestem przekonany, że to jest w sumie przyszłość. Teraz jak zapisałem się w https://www.oleole.pl/cms/gk-playstation-5.bhtml to dokładnie będę wiedział kiedy pojawi się premiera PlayStation 5 na którą również i ja czekam.

    OdpowiedzUsuń