niedziela, 11 maja 2014

6 ważnych wydarzeń w filmach, których nie przewidzieli sami twórcy


Filmy można podzielić na wiele typów, jednak na potrzeby tego tekstu uznajmy, że istnieją tylko dwa. Pierwszy tym filmu to ten, z którym obcujemy najczęściej. Jest to utwór niewymagający, który prowadzi nas za rękę od początku, aż do - zazwyczaj szczęśliwego - finału. Drugi typ jest wtedy, gdy rzeczywiście możemy mówić o fabule filmu w kontekście "meandrów". Są to utwory złożone, do wielokrotnego oglądu, podatne na liczne interpretacje. Wniosek? Kino może służyć zwalczaniu szarych komórek (na szczęście tylko tych najsłabszych) albo może być przedmiotem <ironia> prawdziwie porywających </ironia> debat filmoznawczych.

Szczególnie ciekawe są momenty w filmach, które dzieją się poza ekranem. Momenty niedopowiedziane, fragmenty historii, które widz może sobie dopisać w swojej wyobraźni. To właśnie wyznacznik sztuki wysokich lotów! Jednak czasami odkrycie tego, co dzieje się poza ekranem, może być dla nas dosyć bolesne. Szczególnie, jeśli wydarzenia te całkowicie zmieniają wydźwięk filmu. Ciekawe czy twórcy mieli to na uwadze, gdy kręcili... 

#1. PODZIEMNY KRĄG 


Opowieść koncentruje się na postaci Jacka - cierpiącego na bezsenność, samotnego pracownika korporacji, dla którego sens życia sprowadza się do dobrze umeblowanego mieszkania. Wszystko ulega zmianie, kiedy Jack poznaje przebojowego Tylera. Panowie razem zakładają organizację, której członkowie spędzają czas na wzajemnym okładaniu się po mordach. Z czasem Tyler przeobraża klub w anarchistyczny "Project Mayhem", którego celem jest szerzenie chaosu na terenie całego kraju. 

Tymczasem, poza ekranem... 

Jack po pewnym czasie sprzeciwia się Tylerowi i postanawia go zwalczyć, kładąc kres całej organizacji. Pod koniec filmu okazuje się, że Tyler był tylko tworem wyobraźni Jacka, który cierpi na rozdwojenie jaźni i tak naprawdę wcale nie nazywa się Jack. W scenie finałowej, główny bohater unicestwia swoje alter ego i poznaje miłość życia. Di end. 

♪♪ Uuu, where is my mind? ♫

Doprawdy, uwielbiam ten film, jak i jego zakończenie. Pytanie tylko, co się stanie po scenie końcowej, w której Jack (pardon, "Narrator") i Marla przyglądają się wybuchającym wieżowcom - ostatniemu dziełu projektu Mayhem. Bohaterowie tak po prostu opuszczą budynek? Zjadą windą albo zejdą po schodach? Prawdopodobnie czekające na dole grupy antyterrorystyczne zaaresztują każdego, kto znajdzie się w pobliżu miejsca wybuchu (a już szczególnie, kiedy ten ktoś ubrany będzie jedynie w bokserki i płaszcz). Co więcej, ponieważ Jack i Tyler to jedna osoba, policja szybko zidentyfikuje bohatera jako założyciela organizacji anarchistycznej. Innymi słowy, Narratora czeka długa odsiadka i kolejne bezsenne noce. Chyba nie do końca wiedział co go czeka, mówiąc: "poznałaś mnie w bardzo dziwnym momencie mojego życia". 

#2. ODLOT 


Bohaterem jest Carl, mężczyzna w bardzo podeszłym wieku, który zamyka się na ludzi po tym, gdy umiera jego żona. Życie bohatera zmienia się, kiedy ten poznaje młodziutkiego grubaska imieniem Russell. Początkowo Carl jest niechętny młodzieńcowi, ale ostatecznie bierze go pod opiekę i razem wyruszają w emocjonującą przygodę, która przybliży ich do siebie niczym ojca i syna. Carl odkryje, że ma jeszcze dla kogo żyć, a Russell znajdzie opiekuna i przyjaciela. 

Tymczasem, poza ekranem... 

Przyjaciela, którego niebawem i tak utraci. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że Carl jest naprawdę stary. Jasne, może jeszcze pożyć kilka dobrych lat, ale równie dobrze może się przekręcić lada dzień. Szczególnie po takich obciążeniach, jakich doświadczył podczas wyprawy z Russellem. Chłopak będzie musiał w młodym wieku oswoić się ze śmiercią najbliższej osoby, no chyba, że Carl wcześniej zniedołężnieje, latami przygotowując Russella na najgorsze. To chyba najbardziej depresyjny film Pixara. 

#3. UPROWADZONA 


Brian jest byłym agentem służb specjalnych. Kiedy jego 17-letnia córka wyrusza z koleżanką na wycieczkę do Paryża, dziewczyny zostają uprowadzone przez handlarzy ludźmi. Brian postanawia odszukać córkę za wszelką cenę... 

Tymczasem, poza ekranem... 

...i mu się udaje! Brian wykorzystuje wszystkie swoje niesamowite umiejętności, żeby sprowadzić córkę do domu, ale raczej nie przejmuje się zbytnio losem jej koleżanki, Amandy. Twórcy nie ukrywają, że Amanda nie jest im do niczego potrzebna po upływie pierwszego aktu, więc ją zwyczajnie uśmiercają. W jednej ze scen, Brian znajduje jej zaćpane zwłoki, dzięki czemu wątek tej postaci zostaje wygodnie zamknięty.

Eeh... nic jej nie będzie!

Ale gdzieś są przecież rodzice tej dziewczyny, którzy najpewniej popadli w depresję, a może i bankructwo, wynajmując prywatnych detektywów, którzy mogliby odnaleźć ich córkę. Ostatecznie, zrezygnowana matka pewnie popełnia samobójstwo, a ojciec ląduje na bruku lub w zakładzie psychiatrycznym. A wszystko dlatego, że oboje nie mieli w rodzinie byłego agenta służb specjalnych. W tym samym czasie Brian zabiera córkę na lekcje śpiewu, absolutnie pozbawiony jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Ciekawe czy chociaż powiedział rodzicom Amandy, gdzie można znaleźć jej ciało.

#4. CZARNOKSIĘŻNIK Z OZ 



Dorotka próbuje uciec z Kansas po tym, jak wredna panna Gulch grozi, że każe uśpić jej psa (skubaniec ją ugryzł, nic więc dziwnego). Zanim bohaterka zdoła przemyśleć wszystkie "za" i "przeciw" ucieczce z domu, porywa ją tornado i transportuje do krainy Oz. Tam Dorotka przeżywa serię przygód, po czym wraca z powrotem do Kansas. Na miejscu czekają na nią wszyscy mieszkańcy, bohaterka rzuca wymowne "there is no place like home", po czym zapalają się światła w sali kinowej. Dobre kino dla całej rodziny. 

Tymczasem, poza ekranem... 

Po powrocie do Kansas dziewczyna najwyraźniej zapomina co było jej powodem ucieczki. To wredna panna Gulch, która chciała uśpić jej psa. Przecież problem na pewno sam się nie rozwiązał. No chyba, że... sąsiadka padła ofiarą trąby powietrznej? To całkiem realne, szczególnie, że jej jako jedynej nie widzimy pod koniec filmu, gdy Dorotka wraca do domu. W scenie końcowej pojawiają się jej rodzice, bracia, pojawia się wcześniej poznany magik, ale nigdzie nie ma panny Gulch. Warto wspomnieć, ze w scenie kiedy Dorotka zostaje porwana przez tornado, wewnątrz trąby powietrznej znajduje się nie kto inny, jak panna Gulch na rowerze.


Czyli możliwe, że sąsiadka Dorotki nie miała tyle samo szczęścia i padła ofiarą klęski żywiołowej. Panna Gulch nie żyje.

Dobre kino dla całej rodziny!

#5. DEATH PROOF 



Cztery dziewczyny padają ofiarami psychopatycznego kierowcy samochodowego - kaskadera Mike'a. Cztery inne dziewczyny pożyczają Dodge'a Challengera i postanawiają zmierzyć się z kaskaderem na drodze. Tym razem to one zabijają jego.

Tymczasem, poza ekranem... 

Uśmiercają go w trójkę. Dlaczego nie w czwórkę? Bo jedna z dziewczyn została oddana "pod zastaw", kiedy pozostałe trzy pożyczały samochód. Jak pamiętamy, Challenger należał do Jaspera - typowego południowca, który w wolnym czasie pije piwo i gwałci własną siostrę. Żeby Jasper zgodził się oddać dziewczynom auto na jazdę próbną, te przekonują ponętną Lee, żeby na czas przejażdżki dotrzymała facetowi towarzystwa. Żeby dodatkowo przekonać właściciela samochodu, dziewczyny go okłamują, że Lee jest znaną aktorką porno. 

"- Mówi ci coś tytuł Assablanca? Grała główną rolę.
- Yarp!"

A może to tylko powierzchowne wrażenie i tak naprawdę, kiedy Challenger wojował na drodze z Chargerem, Jasper i Lee wspólne przeglądali albumy rodzinne? Raczej wątpliwe, zwłaszcza jeśli sobie przypomnimy, że filmy Quentina Tarantino są w jakiś sposób ze sobą powiązane i dzieją się w tym samym uniwersum. Jasper na pierwszy rzut oka wydaje się znajomy i nic dziwnego, bo to ta sama postać, która chciała zgwałcić Pannę Młodą w Kill Billu.


Na dowód można zobaczyć, że obie postacie gra ten sam aktor. Łatwo więc wywnioskować, że kiedy dziewczyny prowadzą pościg na drodze, w domu Jaspera dzieją się dużo straszniejsze rzeczy. 

#6. ROCKY (seria) 



Drobny osiłek o gołębim sercu wyrasta na światowej sławy boksera. Ma swoje wzloty i upadki, ale ostatecznie Rocky Balboa pokonuje każdego rywala na swojej drodze i staje się najlepszym pięściarzem na świecie. 

Tymczasem, poza ekranem... 

Ale zaraz, przecież Rocky przegrywał pojedynki. W pierwszej części przegrał z Apollo Creedem na punkty, a w drugiej części mieli rewanż, w którym padł podwójny K.O. Bilans przemawia więc na korzyść Creeda, który wygrał jedną walkę, a w drugiej zremisował, tak? Cóż, niezupełnie. Rocky jest lepszym bokserem, ponieważ w trzeciej części Apollo został pokonany przez Clubbera Langa, natomiast Lang w finale przegrał z Rockym! To znaczy, że Włoski Ogier przez lata rozwinął się do tego stopnia, że zdołał przerosnąć Creeda. Rocky'ego nie zdołał też powstrzymać radziecki czołg pod postacią Ivana Drago, ani nawet potwór, którego bohater sam stworzył - Tommy Gunn (kto wymyślał te nazwiska?). 

Następny będzie Humberto Fireball
Jasne, jest jeszcze Rocky Balboa z 2006 roku, w którym bohater musiał uznać wyższość dużo młodszego Masona Dixona, ale czy naprawdę mamy prawo liczyć ten przypadek? 50-latek, który decyduje się na walkę z młodszym o połowę przeciwnikiem i nie pada na deski po 12. rundach, to chyba wystarczający dowód siły. Zresztą, w filmie pada nawet stwierdzenie ekspertów, że gdyby Rocky był w wieku Dixona, to rozniósłby go w pierwszej rundzie, a więc sprawa jest zamknięta. Czyli Rocky nie ma sobie równych, tak? Nie! Jeśli znacie tę serię, to już wiecie dokąd ten wywód zmierza...

Hulk, pieprzony "Thunderclips", Hogan!
To on sponiewierał Rocky'ego na początku trzeciej części! Wprawdzie w walce ogłoszono remis, ale mam wrażenie, że tylko dzięki interwencji sędziów. Co więcej, nigdy nie było rewanżu. Nie ma wątpliwości, że jeśli Thunderclips nie jest lepszy, to przynajmniej jest równy Rocky'emu. Żaden film nigdy tego nie zanegował. Gdyby przykładowo, wzorem Apollo Creeda, bohater grany przez Hogana został później pokonany przez Clubbera Langa albo Tommy'ego Gunna, to nie byłoby wątpliwości, że Rocky jest silniejszy. Jednak postać Hogana nigdy więcej nie pojawia się w całej serii! A może to on powinien dzierżyć pas mistrzowski? 

Co ciekawe, IMDb podaje, iż niebawem powinniśmy zobaczyć film pt. Creed, czyli spin-off Rocky'ego, który skoncentruje się na postaci wnuka Apollo Creeda. Gdyby filmowcy mieli trochę rozumu (i szacunku do serii!), to nakręciliby spin-off o Thunderclipsie. Albo chociaż o jego potomkach!

...albo może lepiej nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz