niedziela, 22 grudnia 2013

Rok 2013 w branży gier wideo


Koniec roku zawsze stanowi czas podsumowań i rankingów. Gdybym był jednoosobową redakcją portalu o grach, to pewnie przygotowałbym zestawienia najlepszych i najgorszych tytułów z ostatnich dwunastu miesięcy. Jednak z racji tego, że swój czas dzieliłem również na inne rzeczy (jedzenie, sen, oddychanie... ŻYCIE), nie miałem okazji zagrać w każdą z gier, które ukazały się w 2013 roku. W związku z tym proponuję retrospekcję tego, co w ostatnich miesiącach najbardziej zwróciło moją uwagę w branży gier, ze szczególnym odniesieniem do rynku polskiego.

Grand Theft Auto V miało genialny marketing


Piąta odsłona flagowej serii od Rockstar była chyba najbardziej wyczekiwaną grą na świecie w 2013 roku. Specjaliści od reklamy zadbali o to, żeby na kilka tygodni przed premierą dodatkowo podkręcić hype. Kampania marketingowa godna największych hollywoodzkich produkcji nie ominęła także Polski. W największych miastach można było zobaczyć gigantyczne billboardy, a premiera gry przyciągnęła tłumy do sklepów.



Assassin's Creed IV: Black Flag miało badziewny marketing


Ubisoft wyciągnęło łapy do portfeli graczy casualowych, którzy zwykle nie wiedzą na co najlepiej wydać pieniądze. Najnowszą odsłonę Assassina promowały twarze takich znawców, jak Michał Figurski, Adam Sztaba i Doda. Piosenkarka (?) nawet nie ukrywała się z faktem, że na obsłudze kontrolera zna się tyle, co ja na obsłudze glebogryzarki. W pewnym momencie nawet powiedziała, że "to gra, na którą przyjemnie się patrzy". Zapewne zrobiła to nieświadomie, ale tymi słowami podsumowała całą ideę, jaka stoi za tworzeniem większości współczesnych gier.

South Park poświęcił trzy odcinki tematyce Xboksa One i PlayStation 4


Wydarzenie tak ważne jak premiera nowej generacji konsol nie mogło przejść bez echa. W wyścigu po sympatię graczy Sony wyprzedzało Microsoft niemal w każdym aspekcie, ale ostatecznie żadna z firm nie musi czuć się rozczarowana wynikami sprzedaży. Cała ta walka o klienta została doskonale sparodiowana w trzech odcinkach najnowszego sezonu South Parku, które po prostu trzeba zobaczyć.


Tymczasem w momencie premiery PlayStation 4, ludzie chcieli się pozabijać w sklepach o swój egzemplarz konsoli. Najwyraźniej wydatek rzędu dwóch tysięcy złotych to dla przeciętnego Polaka tyle, co splunąć. Tym bardziej dziwi, że...

Przeciętny Polak musi pracować dwa dni na nową grę


Pewien dziennikarz z Wysp napisał artykuł, w którym przedstawił średnie ceny gier na konsole w Europie i zestawił je ze średnią zarobków. Okazało się, że w Polsce mamy jedne z najtańszych gier, ale żaden to powód do radości, ponieważ i tak musimy tyrać jak woły, aby kupić dowolny tytuł w momencie premiery. Statystyczny Polak musi przepracować 14 godzin, żeby uzbierać hajs na nową grę (dla porównania, statystyczny Duńczyk potrzebuje na to trzy godziny).


Wstyd i zgrzytanie zębami. Trzeba za to podkreślić, że dziennikarz nie ujął w tym zestawieniu naszych wschodnich sąsiadów. Prawdopodobnie miał błędne przekonanie, że jesteśmy państwem o stopie życiowej porównywalnej do krajów zachodnich.

Nintendo w Polsce się nie sprzedaje, choć Polacy lubią wydawać kasę na gadżety


Strona Nintendo Life opublikowała artykuł mieszkającego we Wrocławiu pisarza R. J. Burgesa, który docieka w nim, dlaczego w 40-milionowym kraju jakim jest Polska, Nintendo nie zyskało żadnej popularności. Autor przytacza szereg sensownych argumentów, ale najbardziej można się zdziwić, kiedy Burges stwierdza, że Polska jest jedną z najlepiej rozwijających się gospodarek w Europie, jej mieszkańcy jeżdżą drogimi autami, kupują kosztowne gadżety i mają portfele wyładowane plikami gotówki. Dodam tylko, że autor ponoć specjalizuje się w prozie science-fiction. Tekst można przeczytać TUTAJ.

TVP twierdzi, że gry zabijają


Tak to już jest, kiedy ograniczone matoły zostają dziennikarzami. Mamy XXI wiek, gry coraz rzadziej postrzega się jako rozrywkę wyłącznie dla najmłodszych, a mimo to, TVP publikuje w Wydarzeniach materiał, który bazuje na utartych stereotypach i podtrzymuje fałszywe przekonanie, że gry wideo wychowują pokolenia seryjnych morderców. Kiedyś była heroina i AIDS, dzisiaj - wiadomo.

***
Na koniec, opasła lista tegorocznych tytułów, w które miałem okazję zagrać. Do każdego dodaję krótką opinię razem z oceną. Niestety, do zestawienia nie zdążył się załapać ledwo napoczęty Batman: Arkham Origins.

DmC: Devil May Cry - kapitalna gra z gatunku hack'n'slash. Pomysłowe lokacje, niewybredny humor i rewelacyjna muzyka. Jest tylko jeden warunek, żeby polubić nowego DmC: trzeba zaakceptować odmieniony wizerunek Dantego. Ja nie miałem z tym większych problemów. 9/10

Tomb Raider - kolejny reboot, tym razem związany z ikoniczną postacią dla całej branży gier wideo. Lara Croft została tutaj na swój sposób "uczłowieczona", co wyszło całej serii na dobre. W grze zachowano odpowiednie proporcje akcji i eksploracji. Na pochwałę zasługuje także udany polski dubbing. 9/10

Rayman Legends - kolejna część Raymana po genialnym Origins, mimo kilku innowacji, pozostawia lekkie uczucie deja vu. Z drugiej strony, w kategorii gier platformowych, to wciąż absolutna czołówka. 9/10

FIFA 14 - lekko odmieniona mechanika rozgrywki nie przypadła mi do gustu tak, jak miało to miejsce w poprzedniej części. Ale FIFA zawsze wciąga jak chodzenie po bagnach i pod tym względem "czternastka" nie stanowi wyjątku. Jako zasłużony bonus, otrzymaliśmy w tej części Ekstraklasę i oficjalne stroje polskiej reprezentacji. 8/10

Grand Theft Auto V - patrząc na ogrom tego tytułu i widoczny nakład pracy w niego włożony, GTA V nie zasługuje na inną ocenę niż maksymalna. Świetny scenariusz, ciekawe misje i multum możliwości sprawiają, że to najlepsza część serii. 10/10

Deadpool - oklepany gameplay oraz humor, który momentami wprawdzie bywa błyskotliwy, ale czasami zniża się też do poziomu rynsztoka. Za dużo akcji, za mało elementów zręcznościowych. Finał gry to już prawdziwy popis twórczego lenistwa. 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz